Konflikt na Ukrainie a waluty w kantorach
Kiedy już wydawało się, że Europa i świat wychodzą z kryzysu 2008 r. przyszła wiosna 2014 r., która nie szczędzi mocnych wydarzeń politycznych przede wszystkim związanych z sytuacją na Ukrainie i zaangażowaniem w temat Rosji.
Stare „kryzysy” poszły w zapomnienie
Dzisiaj nikt już nie pamięta (a przynajmniej nie mówi codziennie) o Grecji i jej problemach z długiem, o całej grupie krajów niefajnie nazywanych PIGS. Na dalszy plan zeszły także tematy nie spotykanego dotychczas drukowania pieniędzy przez USA, czy oznaki spowolnienia w China.
Dzisiaj oczy wszystkich zwrócone są na najbliższy z naszego punktu widzenia Wschód- Ukrainę i Rosję. Na Ukrainie zaczęło się wszystko od pokojowych demonstracji na kijowskim Majdanie. Ostatecznie po krwawych, haniebnych w XXI w., walkach Ukraińcy przegonili dotychczasową skorumpowaną i skompromitowaną władzę, ale są dopiero w połowie drogi do władzy i państwa „normalnego”.
Problem samej Ukrainy – zdewastowanej gospodarczo i niestabilnej politycznie był sam w sobie znaczący bo to duże państwo na skraju Europy.
Waga konfliktu na Ukrainie
Sprawy nabrały jednak jeszcze gorszego obrotu, kiedy problemy Ukrainy i Ukraińców postanowiła (pomóc) rozwiązać, z właściwą sobie elegancją, Rosja. Po weekendzie, kiedy Władimir Putin poprosił Radę Federacji o zgodę na użycie wojska rynki finansowe wstrzymały oddech, za to poszły w ruch zlecenia sprzedaży rubla i rosyjskich akcji. Jednego dnia indeksy rosyjskie spadły o 5-8%, a rubel do dolara osiągnął najniższy poziom w historii (doszło do interwencji banku centralnego Rosji na kwotę 10 mld $.
Panika zapewne byłaby mniejsza, gdyby zgoda na użycie rosyjskiej armii dotyczyła samej Ukrainy, a nie nieograniczonej „zagranicy”.
Kolejne wydarzenia toczą się według swoistego schematu pomocy Rosji bratniemu ukraińskiemu narodowi – rosyjskojęzyczna ludność, wspierana przybyłymi Rosjanami destabilizuje sytuację na terytorium Ukrainy, a Rosja, „chcąc nie chcąc”, musi przecież swoim pomagać…
Skutek tego wszystkiego jest taki, że świat zaczyna wracać do demonów z przeszłości, a słowa takie jak: zimna, czy gorzej: trzecia wojna wracają do polityki, po tym jak były obecne jedynie w filmach i to często komediowych.
Co to wszystko oznacza dla walut
Opisana wyżej sytuacja ma znaczny wpływ na rynek finansowy, w tym walutowy. Mimo, że rubel nie ma wysokiego udziału w handlu na świecie a i sama rosyjska gospodarka bez ropy, gazu i broni nie miałaby żadnego znaczenia, to zasięg (na razie polityczny) tego konfliktu jest ogromny.
Rynki bardziej i mniej podatne
Jak zawsze, kiedy sytuacja polityczna robi się mniej stabilna cierpią przede wszystkim gospodarki wschodzące (emerging markets) i ich waluty. Tak już jest, że zaufanie spada przede wszystkim do krajów na dorobku, a nie do tych, które się już dorobiły, chociaż te drugie mają przecież więcej do stracenia.
Polska gospodarka, polski złoty, Polska
Mimo że nasz kraj nadal jest traktowany jako jeden z emerging markets (do tej pory był), a złoty podlegał znacznym wahaniom, tym razem da się zauważyć interesującą rzecz. Biorąc pod uwagę jak blisko od centrum konfliktu leży Polska, jak blisko jest nam gospodarczo do Ukrainy i Rosji (jak dużo stracimy na ew. dalszym rozwoju złych scenariuszy) powinniśmy się spodziewać znacznie większych turbulencji na rynkach finansowych, niż te, które naprawdę miały miejsce. Tymczasem zarówno złoty jak i indeksy polskiej giełdy są na poziomach bliskich tym sprzed głosowania w Radzie Federacji.
Czyżby nadchodził czas, kiedy stajemy się gospodarką rozwiniętą? Oczywiście nie bez znaczenia jest tutaj fakt, że jesteśmy członkiem UE i NATO, a nasza dyplomacja odgrywa aktywną istotną rolę w całym ukraińskim kryzysie.
Kurs złotego w związku z kryzysem na Ukrainie
Kurs PLN oczywiście ucierpiał w związku z wydarzeniami za naszą wschodnią granicą, ale spadek nie był tak znaczący jak pewnie wielu się wydawało.
Skutek tego w różnych grupach klientów walutowych jest też różny, i tak:
- kredytobiorcy walutowi musieli znowu przełknąć gorzką pigułkę droższych rat kredytowych we frankach i euro
- importerzy (i wielu ich klientów) płacą więcej za towary z zagranicy
- eksporterzy – część z nich zainkasuje większe zyski, ale niestety znaczna grupa eksportuje właśnie do Rosji i na Ukrainę, i ci z nich ucierpią albo na embargu na wieprzowinę, albo na niewypłacalności partnerów, albo też na ogólnym pogorszeniu warunków handlowania z firmami ukraińskimi i rosyjskimi
Spread odmierza kryzys
Zawsze kiery narasta kryzys rosną spready w kantorach. To ich naturalna strategia obrony w warunkach niepewności – wyższy spread zmniejsza ryzyko, że kantor pozostanie ze stratną pozycją walutową.
W tym sensie, na kryzyskie tracą wszyscy klienci zainteresowani wymianą walutową, bo nawet ci, którym odpowiada kierunek zmian kursowych, w związku z wyższy spreaem muszą znaczną część zysków oddać pośrednikowi jakim jest kantor.