Burzliwe półrocze walutowe za nami, gorsze przed nami
Skończyło się wyjątkowo dynamiczne półrocze na rynku walutowym.
Jeszcze nowy, 2015 rok nie rozpoczął się na dobre, a 15. stycznia stało się coś co zmieniło świat pieniądza na kilka miesięcy i nadal trwa.
Mowa oczywiście o decyzji SNB o rezygnacji z utrzymywania parytetu 1,2 franka za 1 euro.
Piekło po decyzji szwajcarskiego banku centralnego
Może „piekło” to za mocne słowo, ale jeśli cofniemy się parę miesięcy i przypomnimy sobie, że od 15. stycznia przez wiele tygodni „frankowicze„, „frankowcy„, „frank„, „CHF” i inne słowa związane z tym tematem nie schodziły z jedynek największych polskich mediów (i to nie tylko ekonomicznych) to zgodzimy się, że było gorąco.
Najcieplej oczywiście w połowie stycznia poczuli się bezpośredni zainteresowani – frankowcy…
Chyba tylko ten, kto ma kredyt w CHF, warty powiedzmy 500 tys. zł, który to kredyt syzyfowo spłaca przez 8-6 lat i nadal ma więcej do spłaty niż zaciągnął, i ten właśnie frankowy Syzyf dostaje strzał w plecy w postaci kilkudziesięciu tys. zł w ciągu jednego dnia, może powiedzieć, że wie co to ryzyko walutowe nie będąc spekulantem ani graczem.
Zadłużeni we frankach mają nie tylko ten problem, że straty się powiększają, ale dla części z nich ta sytuacja jest beznadziejna – nic i nikt nie jest w stanie zagwarantować, że nie będzie gorzej. Mimo że straty frankowców są już duże to znikąd nadziei nie widać. SNB interweniuje co jakiś czas, ale co inwestorów/spekulantów nie zabije to ich wzmocni.
Czasy też niezbyt optymistyczne, a prognozy nie lepsze – wszędzie ryzyka i niepokoje.
Co gorsza, występuje to taka nieprzyjemna matematyczna pułapka – wzrost z 2 zł o 20 groszy na 2,2 zł za franka oznaczał kiedyś (kiedy to było…) aż 10% wzrostu kursu CHF do PLN. Dzisiaj, kiedy frank kosztuje ponad 4 zł, te 20 groszy zaliczamy przy zaledwie 5% wzrostach CHF do PLN. Na tamte i te 20 groszy trzeba tak samo zapracować…
Dzisiaj frank jest 12% droższy niż pół roku temu.
Niekończąca się tragedia grecka
Jesteśmy teraz, 09. lipca pomiędzy którymiś już szczytami ostatniej szansy dla Grecji i Greków. W najbliższą niedzielę ma się ostatecznie rozstrzygnąć, czy Grecja:
- zostaje w strefie euro
- bankrutuje czy nie
- zostaje w Unii Europejskiej
Nawet jeżeli odpowiedzi na te pytania będą z tych lepszych dla Greków (zostają w jednej i drugiej unii, nastąpi redukcja długów) wcale to nie oznacza, że rynki się uspokoją a złoty zyska na wartości. Wygląda na to, że ewentualny happy end może być wynikiem wieloletniego procesu sanacji greckiej gospodarki (i mentalności Greków).
Jeżeli natomiast miałoby to się skończyć tym, co teraz wygląda na gorszy scenariusz, to chyba lepiej jeśli do ew. katharsis dojdzie teraz i od razu, ale w kontrolowanej formie. Wówczas rynki walutowe będą przez jakiś czas rozchwiane i złoty na pewno straci (mówi się o 15-20% do dolara i franka), ale po paru tygodniach może się okazać, że całe ryzyko z tytułu kłopotów Hellady jest już zdyskontowane i może być już tylko lepiej.
Dzisiaj, 9. lipca dolar jest 5% droższy niż na początku stycznia i aż 25% droższy niż rok temu.
Chińcyki przestają się trzymać mocno
Giełdy papierów wartościowych w Chinach spadły od szczytów po ok 30% i wyparowało z nich ok 30 bln dolarów.
Chińskie władze (w tym partyjne, a jakże) robią co mogą (nakazują kupować, zakazują sprzedawać krótko, tropią spekulantów) w celu powrotu do wzrostów, ale to wszystko jeśli nie jest gaszeniem pożaru benzyną (w świat idzie przekaz, że jest kiepsko), to na pewno jest odwlekaniem problemu i powiększaniem go.
Mówi się, że to co się teraz dzieje w Chinach jest kopią tego co był w USA w 2029 r. podczas miesięcy poprzedzających Wielki Kryzys. Jeżeli tak jest, to jest grubo i niewesoło.
Inna kwestia, bardzo bieżąca i walutowa – gdzieś te biliony dolców muszą płynąć, tylko gdzie? Pewnie głównie w bezpieczne aktywa i pozycje walutowe w mocnych walutach: CHF, JPY, USD.
Krypto waluty okażą się kryptą tradycyjnych finansów?
Akurat krypto waluty jako jedyne rosną. Bitcoin BTC kosztuje dziś ponad 1 000 zł i jest droższy dwa razy niż pół roku temu, a Litecoin LTC dał przez pół roku 600-700% zarobić (trudno zmierzyć dokładnie, bo z dnia na dzień cały czas rośnie;).
To może oczywiście być kolejna krypto walutowa bańka, ale z drugiej strony gdzie mają ci biedni inwestorzy uciekać w tych burzliwych czasach?
Ciekawe, ciekawe
Jedno jest pewne: nie wydaje się, żeby w drugim półroczu 2015 r. miało nam brakować walutowych wrażeń. Przeciwnie, już to o czym wiemy przyprawia o zawroty głowy, a przecież dojdą jeszcze nowe czynniki.
Na pewno dealerzy, cała branża walutowa nie będą się nudzić, a jak będzie z zyskami i stratami. Zobaczymy.