Polskie firmy nieprędko zapłacą w euro
Na początku stycznia 2015 r. znów pomniejszyła się grupa krajów „nowej UE”, które wciąż posiadają narodową walutę. Na początku minionego roku do Strefy Euro dołączyło ostatnie z państw bałtyckich. Dla Litwy taka decyzja miała również wymiar polityczny, który był związany z agresywną polityką wschodniego sąsiada.
Partnerem cyklu jest Amronet.
Z punktu widzenia Polski, Czech i Węgier większe znaczenie mają względy stricte ekonomiczne.
Wymienione kraje są ostatnimi, które przystąpiły do UE w 2004 roku i nie posiadają jeszcze eurowaluty.
Dołączenie tych państw do Eurolandu zostało przesądzone już na etapie negocjacji akcesyjnych. Wszystko jednak wskazuje na to, że polscy przedsiębiorcy (podobnie jak czescy i węgierscy) nieprędko unikną przewalutowania przy zakupie towarów lub materiałów np. z Niemiec lub Francji.
Przeszkodą do szybkiego przyjęcia euro, jest nie tylko wzrost nastrojów eurosceptycznych i europejski kryzys zadłużenia. Trzeba również pamiętać o kryteriach konwergencji. Dopiero po ich spełnieniu i podjęciu ostatecznych decyzji politycznych, może rozpocząć się długotrwały proces przyjęcia euro.
Same przygotowania do wprowadzenia europejskiej waluty trwają 3 lata
W kontekście przyjęcia euro przez Polskę warto nadmienić, że nasz kraj nie posiada specyficznej klauzuli „opt-out”, którą przy tworzeniu Traktatu z Maastricht (1993 r.) wynegocjowała sobie Dania oraz Wielka Brytania. Wspomniane państwa nie zostały zobowiązane do przyjęcia euro.
Po spodziewanym Brexicie, poza Strefą Euro bezterminowo będzie mogła pozostać tylko Dania. Pozostałe kraje członkowskie UE, muszą ostatecznie dołączyć do Eurolandu.
Przykład Szwecji pokazuje jednak, że sprzeciw społeczeństwa może skutecznie zahamować ambicje polityków dążących do rezygnacji z krajowej waluty.
Silne przywiązanie do narodowych walut, wyrażają również Polacy, Węgrzy i Czesi.
To zjawisko jest mniej widoczne w najuboższych krajach członkowskich UE (Rumunii i Bułgarii), które traktują przyjęcie euro jako przejaw ekonomicznej nobilitacji.
Sytuacja Chorwacji jest specyficzna, ponieważ w tym kraju euro już od dłuższego czasu jest drugim środkiem płatniczym (zwłaszcza dla branży turystycznej). Co więcej, chorwacki bank centralny utrzymuje nieoficjalny parytet w kursie EUR/HRK (1 euro = około 7,5 kuny chorwackiej).
ZWRÓĆ UWAGĘ: Polska w przeciwieństwie do Danii oraz Wielkiej Brytanii nie posiada klauzuli „opt-out”, pozwalającej na bezterminowe pozostanie poza Strefą Euro. Duńscy i brytyjscy politycy wynegocjowali wspomnianą klauzulę podczas prac nad Traktatem z Maastricht (1993 r.).
Warto zdawać sobie sprawę, że opór społeczny nie jest jedyną przeszkodą na drodze do euro.
Kluczowe są również tzw. kryteria konwergencji, czyli wymogi, które musi spełnić kraj przyjmujący eurowalutę.
Kryteria konwergencji
Polska przed rezygnacją ze złotego musiałaby sprostać wszystkim poniższym wymogom (pięć kryteriów gospodarczych i jedno kryterium prawne):
- Stopa inflacji przez ostatni rok wyższa o nie więcej niż 1,5 punktu procentowego od średniej inflacji trzech najstabilniejszych cenowo państw Unii Europejskiej.
- Deficyt publiczny (sektora instytucji rządowych i samorządowych) nieprzekraczający 3% PKB.
- Dług publiczny (sektora instytucji rządowych i samorządowych) nie większy od 60% PKB.
- Długoterminowe stopy procentowe (dla obligacji skarbowych) przez ostatni rok wyższe o nie więcej niż 2,0 punkty procentowe od średniej stóp z trzech krajów UE o najniższej inflacji.
- Przynajmniej dwuletnie uczestnictwo w mechanizmie walutowym ERM II. Przez ten czas, waluta kraju członkowskiego nie może notować znaczących wahań w stosunku do euro (powyżej 15% wobec przyjętego kursu początkowego).
- Zapewniona niezależność krajowego banku centralnego, którego statut dodatkowo musi odpowiadać unijnemu prawodawstwu i być zgodny ze statutem Europejskiego Banku Centralnego i Europejskiego Systemu Banków Centralnych.
Ze względu na konieczność wypełnienia powyższych kryteriów i włączenie waluty krajowej do systemu ERM II, wymagany czas pomiędzy finalną decyzją polityczną i faktyczną zmianą waluty, można szacować na przynajmniej 3 lata. Wszelkie problemy dotyczące np. kryteriów konwergencji, oczywiście wydłużają okres przygotowania na przyjęcie euro.
ZWRÓĆ UWAGĘ: Państwo ubiegające się o członkostwo w Strefie Euro, powinno spełnić tzw. kryteria konwergencji i włączyć swoją walutę do systemu ERM II (przynajmniej na dwa lata). Dlatego minimalny czas potrzebny do ewentualnego przyjęcia euro przez Polskę, można szacować na trzy lata od decyzji politycznej.
Deficyt budżetowy może być największym problemem na drodze do euro
Warto wiedzieć, że wypełnienie kryteriów konwergencji jest na bieżąco monitorowane przez Ministerstwo Finansów. Taki monitoring jest cennym źródłem informacji mimo tego, że na razie przyjęcie euro wydaje się dość odległą perspektywą.
Informacje Ministerstwa Finansów z marca 2016 r. wskazują, że wówczas Polska nie spełniała wszystkich gospodarczych kryteriów konwergencji (patrz poniższa tabela). Problemem był brak obecności złotówki w systemie ERM II. Warto również zwrócić uwagę, że nasz kraj z dużym trudem wypełniał kryterium deficytu dla sektora instytucji rządowych i samorządowych (Polska – 2,9% PKB, kryterium – 3,0% PKB).
Obecny rząd jest daleki od decyzji o szybkim wstąpieniu do Strefy Euro. Nawet gdyby sytuacja wyglądała inaczej, to wymiana złotówek na euro byłaby możliwa najwcześniej w okolicach 2020 r.
ZWRÓĆ UWAGĘ: W marcu 2016 roku, Polska spełniała wszystkie gospodarcze kryteria konwergencji ze Strefą Euro, poza włączeniem złotówki do systemu ERM II. Dług sektora publicznego był jednak niewiele niższy od limitu konwergencji (3%).
Jeżeli kiedyś pojawi się wola polityczna do przyjęcia euro, to może okazać się, że największym problemem Polski będzie spełnienie kryteriów dotyczących deficytu publicznego i długu publicznego.
Istnieją obawy, że już w przyszłym roku ekspansywna polityka fiskalna rządu spowoduje ponowne zastosowanie wobec Polski procedury nadmiernego deficytu.
Demografia nam nie sprzyja
W dłuższej perspektywie, na stan finansów państwa na pewno będzie wpływał kryzys demograficzny. Wystarczy wspomnieć, że w 2017 r. oczekiwany niedobór środków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wyniesie ponad 61 mld zł. Państwo będzie musiało pokryć ten deficyt z budżetu centralnego (podobnie jak w poprzednich latach). Realistyczna prognoza dziury budżetowej w FUS-ie na 2030 r. to 90 mld zł.
Na podstawie wszystkich powyższych statystyk można wysnuć wniosek, że krajowi przedsiębiorcy nie mogą liczyć na szybkie przystąpienie Polski do Strefy Euro. Z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że przynajmniej do 2021 r. – 2022 r. firmy z Polski wciąż będą musiały wymieniać złotówki w bankach lub kantorach.
ZWRÓĆ UWAGĘ: Istnieje małe prawdopodobieństwo, że Polska przyjmie euro przed 2021 r. – 2022 r. To oznacza, że polskie firmy nadal będą ponosić koszty wymiany walut w transakcjach z niemieckimi lub francuskimi partnerami.