Jak zarobić na wyborach
Niedawno podpowiadaliśmy jak w sprytny sposób można dostać nawet kilkaset złotych od kantorów i platform internetowych. Dzisiaj mamy coś szybkiego i na czasie – jak zarobić na wyborach parlamentarnych.
I to bez szklanej kuli, czy innych magicznych sposobów:)
Elekcja to niepewność
Tegoroczne wybory parlamentarne w Polsce to duża niepewność, dużo większa niż można było się spodziewać jeszcze kilka miesięcy wcześniej.
Coś, co może niepokoić osoby, których opcja polityczna traci, ciekawi politologów i dziennikarzy, a uczestnikom rynku walutowego daje szansę na ponadprzeciętny zysk. Rynek stara się przewidzieć wynik głosowania, co nie jest łatwe, bo nie chodzi tylko o odpowiedź na pytanie kto wygra, czyli kto zbierze najwięcej głosów.
Do wyborów zostało dosłownie kilka dni i mimo, że wydaje się, że lider sondaży – Prawo i Sprawiedliwość zostanie liderem głosowania to nadal pozostaje wiele niewiadomych. Od konkretnych, detalicznych rozkładów głosów na poszczególne partie oraz struktury głosowania zależy, czy PIS będzie w stanie rządzić samodzielnie, czy będzie potrzebować koalicji (z kim?), czy też bardziej prawdopodobna i większa będzie koalicja pozostałych partii.
Mniej prawdopodobne (ale nie wykluczone) są także scenariusze „mocne” z punktu widzenia opinii społecznej (i rynku walutowego) np. większość konstytucyjna PIS (czy jego koalicji) albo niemożność stworzenia rządu i szybkie przedterminowe wybory. W końcu nie jest nawet znana realna twarz ew. rządów PIS – czyli co z rozdawnictwa i populizmu, które przepełniają wyborczą „wersję demo” partii zobaczymy „w realu” jak już trzeba będzie rządzić.
Rynek walutowy musi czekać do samych wyborów żeby poznać ich wynik. Problem polega na tym, że w walucie zawsze mamy jakąś pozycję (mamy taką, albo inną walutę w portfelu) więc nie da się czekać z boku.
Mimo że wielu analityków twierdzi, że zwycięstwo PIS jest już w kursach walut, to tak naprawdę niewiele to oznacza.
Bo, jak pisaliśmy wyżej, wygrana PIS może i jest prawie pewna, ale nie oznacza to jeszcze, że jest pewne samodzielne rządzenie partii, jej koalicji z innymi, czy w ogóle szybkie powstanie stabilnego rządu. W przypadku tych wyborów wszyscy, w tym rynek walutowy muszą poczekać i to nie do wyników exit poll, ani nawet do potwierdzonych wyników procentowych, ale aż do konkretnych liczb uzyskanych mandatów w parlamencie.
Dlatego też od twierdzenia o zdyskontowaniu wyników wyborów w kursach bardziej sensowne jest dzisiaj założenie o tym, że tak naprawdę rynek walutowy wstrzymał oddech – nie mając nowych twardych danych, nie robi nic agresywnego, czyli nie dokonuje żadnych drastycznych ruchów.
Co nie znaczy, że zupełnie nic się nie dzieje – w ostatnim przedwyborczym tygodniu widać lekkie, ale wyraźne i sukcesywne osłabianie się złotego (główne waluty przez parę dni umocniły się do złotego w zakresie 0,8-1,6%), co bardziej jest oznaką strachu przed nieznanym, niż przygotowaniem na taki czy inny scenariusz.
W tym miejscu można w sumie poradzić: uważasz, że kursy walut w wyniku wyborów gwałtownie wzrosną – załaduj się w EUR/CHF/GBP/USD/JPY… pod korek. A jak uważasz, że to wszystko to tylko ściema i straszenie – wykorzystaj lokalną górkę i wyrzuć całą twardą walutę jaką masz. Ot i cała, genialna filozofia:).
Ale nie po to ten przydługi wstęp żeby kończyć truizmami. Mamy dla Was coś lepszego. Teraz o tym.
Nieefektywny rynek walutowy platform i kantorów…
Rynkowi puryści twierdzą, że rynki finansowe są efektywne. To znaczy, że wszystko co wiemy wprost i krąży w przeciekach jest już w kursach instrumentów finansowych.
Takie założenie oznacza np. że analiza techniczna nie ma sensu – skoro wszyscy widzą wykres, który miałby być wskazówką na przyszłość, to w mgnieniu oka wykorzystają tę wskazówkę, kursy się dostosują i nie będzie można na niej zarobić.
W ostatnim czasie pojawiło się dużo badań, które wskazują, że ta 100% efektywność rynków to jednak rzadkość o ile w ogóle występuje.
My ze swej strony chcemy wrzucić kamyk o nieefektywnym rynku polskich kantorów internetowych, a szczególnie społecznościowych platform wymiany walut (jak Walutomat, Amronet, TopKantor, Kokos Waluty czy Trejdoo). I nie jest to zarzut, czy deprecjacja tych serwisów! To po prostu nasze obserwacje, które są wynikiem działania rynku – klientów kantorów i platform, którzy czasem reagują wolniej, inaczej na niektóre czynniki rynkowe.
W czym rzecz
Otóż rynek walutowy (forex) odbywa się w ciągłym cyklu z wyłączeniem weekendu. Sprawę komplikuje fakt, że forex jest rynkiem globalnym, a na świecie różnie zaczyna się i kończy weekend.
Skutkiem tego, że globalny rynek walutowy startuje w poniedziałek rano w Azji i kończy się w piątek wieczorem na zachodniej półkuli, w Polsce godziny efektywnego handlu zaczynają się w niedzielę wieczorem (ok godz. 23. naszego czasu) a kończą się w piątek wieczorem (również ok 23.). Innymi słowy, pomiędzy piątkowym a niedzielnym wieczorem rynek walutowy w Polsce jest niejako zawieszony, część kantorów nie przyjmuje wówczas w ogóle zleceń.
Ale są i takie, które rozliczają transakcje przez cały weekend po kursach z piątkowego zamknięcia…
Natomiast platformy działają nieprzerwanie, bo w końcu realizują zlecenia nie swoje, a swoich klientów. Oczywiście w weekend ruch na platformach jest mniejszy, ale na największych (Walutomat) jest wystarczający, aby handel przebiegał całkiem płynnie.
Ale na czym ma polegać ta nieefektywność, którą można wykorzystać?
Z naszych danych i obserwacji wynika, że kantory online reagują z opóźnieniem na start rynku forex w poniedziałek w Azji (i w niedzielę wieczorem u nas) – przez pewien czas, który upływa od startu globalnego rynku i kiedy znamy tendencję światową po weekendzie (która oczywiście dotrze i do nas) można w polskich kantorach online zawrzeć transakcje po kursie piątkowym.
Na platformach to wygląda podobnie, bo chociaż handlują one przez cały weekend, więc nie można mówić o zamrożeniu kursów z piątku, to jednak ich bezwładność jest dużo większa i często musi upłynąć parę godzin, nawet do poniedziałkowego ranku, żeby uczestnicy platformy uwzględnili światowe zmiany w kursach.
Jak wyglądają konkrety
W bieżącym roku mieliśmy już kilka przykładów, kiedy nieefektywność rynku kantorów online można było wykorzystać.
Przede wszystkim, takie „magiczne niedziele” miały miejsce w trakcie kilkutygodniowej epopei greckiej: Grexit-nie Grexit, pomoc UE dla Grecji-wyrzucenie Grecji, greckie wybory parlamentarne.
Tak się składa, że większość tych wydarzeń (szczyty UE, grecka elekcja) miała miejsce w weekendy, a że były one też dosyć burzliwe i chwiały rynkami – dawały szansę na wykorzystanie piątkowych cen w kantorach przy znanym, zupełnie innym otwarciu rynku forex w Azji.
Podobne obserwacje dotyczyły burzliwych otwarć giełd w Chinach i ruchów jakie przenosiły się z nich na juana i pozostałe duże waluty – również znane u nas w niedzielę wieczorem.
Co do tego mają nasze wybory
Wiedząc, że np. w Azji dolar podrożał o 2% i kupując go w niedzielę wieczorem po lepszym kursie na polskim rynku osiągamy zysk pozbawiony (prawie) ryzyka.
Dosyć podobną sytuację mamy w przypadku ważnych weekendowych wydarzeń w Polsce, a takimi mogą stać się wybory o ile ich wynik będzie zaskakujący.
Wyniki exit poll i pierwsze wyniki z komisji, które zaczniemy poznawać (o ile nie będzie przedłużenia ciszy wyborczej) tuż po 21. wieczorem w niedzielę 25. października będą miały wpływ na rynek walutowy. Stanie się tak, kiedy te wyniki będą oznaczać coś nowego, innego, zaskakującego.
W wieczór wyborczy będzie można zatem zawierać transakcje walutowe po piątkowych kursach wiedząc, „że coś się dzieje”.
Na wyniki polskiego głosowania i to już od ok. 22. naszego czasu nałoży się start rynku forex.
A dlaczego ok 22. a nie 23.? W ten weekend zmieniamy czas na zimowy;), czego nie robią akurat ani w Japonii, ani w Chinach, ani Indiach czy nawet Rosji. Tak akurat wyszło…
Wiesz co robić – nie stój, rób!
Dalecy jesteśmy od analizowania polskiej sceny politycznej, prognozowania wyników wyborów, czy ich wpływu na kursy walut. Ale wśród naszych użytkowników jest mnóstwo osób, które potrafią powiązać fakty i wyciągnąć indywidualne wnioski. Jeżeli zatem te osoby chcą zarobić na wyborach powinny się przygotować, aby w czasie kiedy rynek jest nieefektywny mogły zrealizować zyski ze swoich strategii.
Jak się przygotować? Przede wszystkim warto wcześniej założyć konto (konta) w kilku (może nawet wszystkich) kantorach internetowych i platformach, aby w momencie, kiedy szansa zarobku się pojawi móc z niej skorzystać. Przy tej okazji szczególnie polecamy założenie kont w platformach (Walutomat, Amronet, TopKantor, Kokos Waluty czy Trejdoo), które jak wspomniano cechują się większą bezwładnością kursową niż kantory.
Zakładając konta warto skorzystać z promocji – skoro już kupujesz/sprzedajesz waluty żeby zarobić, rób to taniej, czasem po kursie rynkowym (bez spreadu!) wówczas zyskasz dodatkowe 0,5-1% zysku.
Żeby móc zareagować w niedzielę wieczorem, po wyborach musisz na swoim koncie w kantorze/platformie mieć złotówki albo waluty (albo jedno i drugie). Pamiętaj, że nie dokonasz przelewu na te konta w weekend, załóż konto i zasil je wcześniej!
Kiedy będziesz już przygotowany, pozostaje:
- dobrze się wyspać (po zmianie czasu)
- pójść do wyborów
- czekać na wyniki
- zrealizować zaplanowaną strategię walutową na podstawie pierwszych wyników, kursów z rynku polskiego, z rynku forex w Azji i własnych przemyśleń
- upajać się własnym sukcesem, popijając kiełbasę wyborczą szampanem;)
Czego wszystkim użytkownikom na ten weekend i do następnych wyborów życzymy! 🙂