Polski rynek wymiany walut w internecie. Jest się czym chwalić!
Wymiana walut online jest wielkim polskim sukcesem zarówno z puntu widzenia klientów, jak i wszystkich tych, którzy kibicują polskim firmom w dobywaniu przez nie mocnej pozycji na świecie. A polskie firmy są prawdziwą potęgą w wymianie walut przez internet. Podmioty międzynarodowe, mimo mocniejszego wsparcia kapitałowego są za nimi w tyle.
Skąd taki popyt, bo podaż zawsze się znajdzie
Od 2009 r. wraz z pojawieniem się: Walutomatu.pl, InternetowegoKantoru.pl, Cinkciarza.pl, a później całej fali kantorów i platform walutowych Polacy mają możliwość korzystania z taniej wymiany walut przez Internet. W 2013 r. wartość całego rynku wymiany walut w Polsce wyniosła ok 20 mld zł, a największe, wymienione wyżej polskie serwisy należą do liderów całego rynku e-commerce.
Są powody tego e-walutowego boomu, a przede wszystkim dwa czynniki są tutaj istotne: znaczny udział kredytów walutowych oraz duży poziom emigracji zarobkowej po wejściu do Unii Europejskiej.
Polskie banki udzieliły w latach 2004-2010 w sumie 750 tys. kredytów walutowych, na łączną sumę ok. 300 mld zł, głównie we franku szwajcarskim, także w euro i dolarze. Do 2011 roku kredytobiorcy walutowi byli zmuszeni do wymiany złotych na waluty po kursie z tabeli banku w którym zaciągnęli kredyt. Z reguły kursy te odbiegały znacznie na niekorzyść w porównaniu z kursami kantorów tradycyjnych. Dopiero wejście w życie ustawy antyspreadowej umożliwiło kredytobiorcom bez kosztową spłatę kredytu walutami zakupionymi poza bankiem.
W latach 2004-2013, po wstąpieniu Polski do UE i otwarciu granic dla pracowników wyemigrowało z kraju za pracą ok2mln Polaków. Głównie do: Wielkiej Brytanii, Niemiec, Irlandii. Spory odsetek rodaków regularnie przesyła pieniądze do Polski i wymienia je na złotówki.
Co na to świat
Zarówno niespotykany na świecie poziom kredytów w walucie obcej, jak i znaczny poziom emigracji zarobkowej (10% osób czynnych zawodowo w 38 milionowym kraju) wykreowały niespotykane warunki do rozwoju fenomenu jakim jest polska wymiana walut online. Nawet podmioty z krajów znacznie większych od nas, lepiej rozwiniętych technologicznie i biznesowo nie są w stanie mierzyć się z naszymi potęgami. Obroty Currency One (operatora Walutomatu.pl i InternetowegoKantoru.pl) wyniosły w 2013 r. 8 mld zł, ponad 7 mld zł obrotu walutowego za ubiegły rok chwali się też Cinkciarz.pl.
Duże globalne serwisy, mimo że osiągają wyniki znacznie gorsze niż polskie wiodące serwisy, spoglądają z zazdrością na Polskę, a z biznesową ciekawością na polskich klientów. Już dawno dostrzegły one potencjał polskiego rynku. Strona TransferWise.com, jednego z globalnych liderów rynku domyślnie otwiera się oczywiście po angielsku, ale polski jest jednym z głównych języków. W przypadku CurrencyFair.com polski jest jedynym alternatywnym językiem dla podstawowego angielskiego. Dla obydwu serwisów złoty (PLN) jest jedną z podstawowych walut.
Mocna obecność największych międzynarodowych serwisów wymiany walut online tylko potwierdza znaczenie polskiego rynku w skali światowej. Wobec oddalającej się perspektywy wstąpienia Polski do strefy euro oraz mało prawdopodobnego przymusowego przewalutowania mieszkaniowych kredytów walutowych na złote (co miało miejsce na Węgrzech) Polska na długo może pozostać eldorado dla serwisów wymieniających waluty online.
Mamy prawo być dumni
Polscy operatorzy serwisów wymiany walut online mają wszelkie prawo aby czuć się przedsiębiorcami z sukcesami i do tego pionierami w nowoczesnej dziedzinie gospodarki. O ile Allegro, Wykop.pl, czy generalnie polskie portale również mogą pochwalić się (słusznie!) sukcesem rynkowym, to jest on najczęściej (wyjątkowo udaną) adaptacją sprawdzonych na Zachodzie pomysłów.
Cała branża kantorów internetowych i platform wymiany walut online prowadzi co do zasady projekt, który nie ma pierwowzorów z rozwiniętego świata. Nawet obecnie podmioty międzynarodowe skupiają się bardziej na transferze środków pieniężnych niż wymianie walut co jest sednem Walutomatu.pl, Cinkciarza.pl i reszty.
Co dalej
Przed nami faza zaciętej konkurencji w sektorze wymiany walut online. Bariera wejścia jest niska, a obroty, nawet przy niskich marżach robią wrażenie.
Polskie podmioty będą walczyć nie tylko między sobą, ale też z inwazją zagranicznych, często bogatszych podmiotów. Będzie dochodzić też do procesów konsolidacyjnych.
Pytanie, które warto postawić brzmi: czy polskie podmioty utrzymają pozycję i będą w stanie same zdobywać świat swoją ofertą, czy też ich pozycja, albo one same zostaną przejęte przez graczy globalnych?