Do pomocy frankowiczom ciągle dalej niż bliżej
Jeszcze w styczniu pisaliśmy, że frankowicze raczej nie dostaną żadnej pomocy od państwa. Dzisiaj, po paru miesiącach, po dwóch kampaniach wyborczych nadal uważamy, że pomoc zadłużonym w CHF cały czas jest bardzo niekonkretna i odległa.
Powód jest prosty: to właśnie nie jest takie proste.
Wybory się skończyły, konkrety nie zaczęły
Temat frankowiczów i pomocy dla nich był mocno „grzany” zarówno w kampanii prezydenckiej jak i parlamentarnej.
Pan prezydent Andrzej Duda i Prawo i Sprawiedliwość wygrali wybory m. in. obiecując pomoc dla zadłużonych w walutach obcych.
Na razie czas konkretów nie nadszedł (obiektywnie, temat jest ciężki i na pewno wymaga pracy i namysłu), ale w końcu politycy staną w miejscu, gdzie będą mieć dwa wyjścia:
- zaproponować i przeprowadzić coś, co będzie nawiązywać do obietnic wyborczych, a przede wszystkim będzie rzeczywiście pomagać zadłużonym Polakom, albo;
- poddać się otwarcie, czy zamiatając temat pod dywan.
Nie jest naszą intencją oceniać ani wyborcze obietnice, czy ich realność, ani też determinację nowej władzy w wypełnianiu obietnic. Czas pokaże co nowemu rządowi się uda.
W dalszej kolejności chcemy zwrócić uwagę na kilka obiektywnych kwestii związanych z ew. pomocą dla zadłużonych we franku.
Według nas, te właśnie konkretne rzeczy zdecydują o tym, że pomocy dla frankowców nie będzie albo będzie ona bardzo okrojona.
Rzeczy które mogą położyć pomoc dla frankowiczów
Jedno z praw Murphiego mówi, że jak coś może pójść źle to na pewno pójdzie. Wydaje się, że planowana pomoc dla zadłużonych we frankach może rozbić się o wymienione niżej rafy.
Szczegóły programu pomocowego
Bez względu na to, czym plany pomocy się skończą, ustalenie warunków tej pomocy samo w sobie jest dużą przeszkodą. Może się okazać, że politycy, nawet w obrębie jednego obozu, nie będą się mogli porozumieć co do tego:
- ile wyniesie pomoc – z puntu widzenia państwa i pojedynczego kredytobiorcy/rodziny/mieszkania
- kto ma ją otrzymać – wystąpi kryterium majątkowe, lokalizacyjne, pilności pomocy, inne?
- czy „pomoc” ma być obligatoryjna, czy dobrowolna – czy będzie ew. pomoc dla tych co nie skorzystali, ale później chcieliby bo kurs się jeszcze bardziej osunął?
- w jakim stopniu mają partycypować w tej pomocy banki (i, co oczywiste w takich przypadkach, także pozostali klienci banków)?
Tak naprawdę, którzy kredytobiorcy walutowi mają dostać pomoc
Kiedy padały słowa o pomocy kredytobiorcom, mowa była przede wszystkim o zadłużonych we franku szwajcarskim. Prawdopodobnie dlatego, że to CHF jest walutą największej grupy zadłużonych, a do tego w styczniu tego roku złoty „zawalił się” do CHF w ciągu jednego dnia o ponad 10%.
Ale to, że frankowicze stanowią największą, jednorodną grupę kredytobiorców (i wyborców) nie znaczy, że inni zadłużeni nie istnieją, albo że nie jest im ciężko. Nieco w cieniu frankowców istnieją przecież zadłużeni w euro, dolarze, czy nawet japońskim jenie. Ich sytuacja z punktu widzenia równości konstytucyjnej i potrzeby pomocy nie różni się z sytuacją zadłużonych we franku…
Nie tylko zadłużeni w walutach, i nie tylko zadłużeni, wymagają pomocy
Pomoc od państwa ma to do siebie, że łatwo się jej udziela oraz to, że wiele grup wyciąga po nią rękę – wszak potrzeby i nieszczęścia są demokratyczne. Jeżeli pomożemy frankowcom, a później też pozostałym zadłużonym w walutach, to co powiemy zadłużonym w złotówkach?
Ci ostatni często z rozmysłem i biorąc po uwagę realny koszt wybierali droższe ale bardziej stabilne kredyty w złotych – walucie, w której zarabiają. Czy dzisiaj można im powiedzieć: pomoc należy się tylko tym, którzy oberwali od rynków finansowych a ci, którzy byli bardziej zapobiegawczy mają nie tylko nie dostać pomocy, ale dołożyć się do pomocy dla walutowców?
No, dobrze. Załóżmy, że państwo pomoże wszystkim kredytobiorcom mieszkaniowym. A co w takim razie z tymi, co:
- mają kredyty ratalne (np. na pralkę)
- kredyty samochodowe
- leasing prywatny
- …
- nie mają szczęścia w lotto i w ogóle w życiu.
Co jeśli, czyli m. in. czy będzie opcja „cofnij edycję”
Załóżmy, że uda się ustalić szczegóły pomocy dla kredytobiorców walutowych i że da się cały proces przeprowadzić z poszanowaniem konstytucji i interesów innych grup, nie tylko kredytobiorców.
Pytanie zasadnicze brzmi, co się stanie, kiedy w wyniku zmian rynkowych obdarowani pomocą zaczną jej żałować?
Prosto mówiąc, frankowcy skorzystają z pomocy i przewalutują kredyty przy kursie np. 3,92 zł a za jakiś czas ten kurs spadnie ponownie do 3, czy nawet 2 zł? Co wówczas? Czy będzie uruchomiona pomoc dla tych co stracili to czego nie zyskali? Bo że znajdą się znowu „oszukani” jest więcej niż pewne.